***
Tym razem postanowiłem opisać coś zupełnie nie związanego z moją codzienną aktywnością. Aczkolwiek mogącego pojawić się w moim "indonezyjskim" życiu, a mianowicie - węże.
Ostatnio podróżując z jednym z nauczycieli j. angielskiego - Pak Johnem Soleh napotkaliśmy na sporego węża, który leżał na ulicy.
Co gorsza znajdował się on ok 3 kilometrów od naszej wioski. Był nieżywy, a rozłożony w poprzek zajmował pół szerokości ulicy.
Prawdopodobnie został rozjechany przez samochód. John Sole powiedział mi, że ten gatunek jest bardzo niebezpieczny. Podał mi jawajską nazwę – Weling, która nic mi nie mówiła. Na
tyle zainteresowałem się tematem, że jeszcze tego samego dnia zacząłem
studiować informacje dotyczące węży i dzikich zwierząt żyjących na wyspie Jawa.
A więc, polska nazwa Welinga to „Niemrawiec Malajski” – zaliczany do grona najbardziej jadowitych węży na
świecie… Na ogół bardzo spokojny, nie atakuje ludzi. Jeśli jednak już zdarzy mu się zaatakować (przeważnie w samoobronie), szansa na przeżycie wynosi ok 50%.
Jak się okazuje, niemrawiec
malajski nie jest najniebezpieczniejszym wężem na Jawie… Jest nim Kobra
królewska - największy jadowity wąż na świecie (Większe od niej: pyton, anakonda,
boa NIE są jadowite). Kobra królewska osiąga nawet do 5 metrów długości (rekord
5,7m). Jej trucizna nie jest najsilniejsza na świecie, ale adekwatnie do swojej
wielkości, kobra aplikuje jej w ciało oponenta ok. 5 razy więcej niż inne z
pośród jadowitych węży takich jak czarna mamba, czy grzechotniki. W wielkim skrócie - w przypadku człowieka bez
szybkiej pomocy medycznej, ukąszenie może prowadzić do śmierci nawet w ciągu 15 minut.
Kobra królewska jednym ukąszeniem potrafi uśmiercić dorosłego słonia (śmierć następuje po 3 godzinach).
Jeśli niemrawiec malajski jest bardzo spokojnym wężem i
raczej nie zdarza mu się atakować ludzi, tak Kobra królewska w okresie lęgowym jest bardzo agresywna i
lepiej nie przechadzać się w tym czasie w pobliżu jej nory.
Podróżowałem z Johnem Soleh dwa dni więc miałem okazję kontynuowania tematu. Pytałem o wszystkie jadowite
węże i dzikie zwierzęta żyjące na Jawie. Co prawda jest ich już
zdecydowanie mniej niż np. jeszcze 10 lat temu ale wciąż są.
Tak więc mój rozmówca kobrę królewską ostatni raz widział
ok. 5-6 lat temu w swojej wiosce. Kobra rozkłada charakterystyczny dla swojego gatunku tzw. „kaptur” w celu ostrzeżenia potencjalnego oponenta. John Sole uciekał
gdzie pieprz rośnie.
W lasach, na drzewach można spotkać trzeciego w kolejności pod wzgledem najjadowitszych węży na wyspie Jawa – mały, zielony, niepozorny ale z bardzo silnym
jadem.
Mają one tendencję do ukrywania się w liściach drzew i unikają kontaktu z ludźmi ale przez to, że są niezauważalne, możliwość przypadkowego kontaktu z nimi jest potencjalnie największa.
Zapytałem Johna Sole również o przypadki śmiertelne. Powiedział, że tylko raz
w jego wiosce miał taki miejsce, po ukąszeniu przez jeszcze inny gatunek węża– Mokasyn
gładki.
Uważany jest on za agresywny i zdolny do szybkich ataków. Jego jad
powoduje silny ból.
W morzach i ujściach rzek żyją także tzw. węże morskie, które nie są skłonne do ataków i unikają ludzi. W każdym bądź razie w przypadku samoobrony aplikują tak silną truciznę, że szansa na przeżycie jest niska.
Na Jawie można "jeszcze" spotkać pytony siatkowe, które
uważane są za najdłuższe (nie największe) węże na świecie. Rekordowy osobnik
osiągnął 9,67cm. Nie obawiają się ludzi, ale nie są też dla nich
zagrożeniem. Co najwyżej mogą zjeść kilka kur, kota lub psa...
Bu Ummi na moje pytanie (tego dnia każdego napotkanego
człowieka pytałem o doświadczenia z wężami i dzikimi zwierzętami ;)) odpowiedziała,
że już dawno nie widziała węża, ale kiedy jeszcze mieszkali w starym budynku (drewniany ze
szczelinami) ok. 7 lat temu, gady dosyć systematycznie pojawiały się w domu.. Raz nawet
modląc się, zauważyła pełzającą koło niej kobrę królewską…
Na Jawie występuje dużo więcej gatunków węży, jednak tylko kilka z nich jest jadowitych. Na pytanie o inne niebezpieczne zwierzęta John Soleh powiedział, że 3 lata temu w rzece w MOJEJ WIOSCE jeden z tubylców widział… krokodyla! Był to podobno pojedynczy przypadek, co wcale mnie nie uspokoiło.
Ferry – jeden z uczniów, w poprzednim tygodniu w sąsiedniej wiosce widział małpę z wielkimi zębami wyłaniającą się z lasu w poszukiwaniu pożywienia. Był to gibon srebrzysty, który zagrożony jest wyginięciem.
Na Jawie występują również lamparty, które także objęte są ścisłą ochroną i w przeważającej większości żyją w parkach narodowych (łącznie ok. 250 osobników na całej wyspie).
Chyba niepotrzebnie zagłębiałem się w ten temat... Ale z
drugiej strony lepiej wiedzieć czego ewentualnie można się spodziewać.
Wszystkie te stworzenia jednak od kilkudziesięciu lat są systematycznie tępione przez
tubylców nie tylko ze względu na szkodliwość, ale przede wszystkim ze względu
na możliwość zarobku np. na jadzie czy skórze węży. Jawa dziś nie jest tą samą wyspą, jaką była 100, 50 czy nawet jeszcze 5 lat temu. Możliwość spotkania któregokolwiek z wyżej wymienionych zwierząt jest niewielka (mam nadzieję, że nie będę tym szczęśliwcem;)).
Sprawdzając statystyki zgonów po ukąszeniach węży nie
wygląda to aż tak tragicznie. Przeglądałem strony internetowe z
najgroźniejszymi zwierzętami świata. Są tam węże, hipopotamy, lwy, krokodyle, nosorożce, pająki i inne powszechnie nam znane, niebezpieczne drapieżniki. Ale najbardziej
niebezpieczne są te z pozoru najbardziej niepozorne – komary. Przenosząc choroby takie jak: malarię, żółtą febrę, filariozę, dengę, wirusowe zapalenie mózgu, co roku uśmiercają ponad 2 000 000 ludzi na całym świecie.
***
Teraz na pewno nie wybiorę się w podróż na Jawę, a właśnie zaczęłam o tym myśleć :P
OdpowiedzUsuńHeh :D ;33
Usuń