***
Ciągle mam problemy z zapamiętywaniem indonezyjskich imion. W mojej szkole
jest 60 nauczycieli i ok. 700 uczniów. Na szczęście są wśród nich takie imiona, które
bardzo łatwo zapadają w pamięci. Jeden z nauczycieli nazywa się Pak Sori, więc
można skojarzyć z angielskim „sorry”. Kilkoro uczniów natomiast ma na imię
„Sofun”, co w wolnym tłumaczeniu z angielskiego na polski oznacza „ależ
śmiesznie”. No i oczywiście Pak Bandżir, którego imię po indonezyjsku oznacza
„powódź” :)
Cały obecny oraz następny tydzień trwają egzaminy dla najstarszych klas. W piątek byłem na jednym z nich – z j.angielskiego. Zdziwiłem się, ponieważ kilkoro
uczniów chodziło po klasie podpytując sąsiadów, którzy notabene też zbytnio nie
ogarniali. Niektórzy z nich prosili nauczyciela o pomoc. Ten jakby nigdy nic
wskazywał dobre odpowiedzi. Chciałem zrobić zdjęcie, żeby pokazać Wam jak to
wygląda, ale gdy tylko wyciągnąłem aparat, wszyscy usiedli ;)
Dziś próbowałem nowych owoców, które wyglądają tak:
A rozłupuje się je mocno uderzając o ziemię ;)
Pielenie pola ryżowego:
Poniżej Bananowiec i drzewo z owocami papaji
We wtorek do naszej szkoły przyjeżdża jakaś komisja, więc
zarówno nauczyciele jak i uczniowie zmobilizowani są do przygotowań.
Nawet "mini" pola ryżowe wymagały poprawek...
Poniżej suszenie ryżu na drodze
Jako, że następny tydzień jest również tygodniem egzaminów, mam aż 7 dni wolnego! Więc razem z koleżanką z Niemiec – Kathi (wolontariuszka z mojej organizacji, którą poznałem w Semarang) planujemy uderzyć na
tripa – najpierw do Surabaji a następnie na wyspę Bali.
Kathi mieszka w centralnej Jawie (4 h drogi autobusem od Lamongan), więc
przyjechała do mnie już dziś (niedziela) i jutro z samego rana wyruszamy.
Oczywiście co dwoje „bule” w jednym miejscu to nie jedno,
więc Kathi była atrakcją w mojej wiosce i wszyscy jej wyczekiwali (ja już się
widocznie znudziłem ;)) O 2:00 zorganizowałem spotkanie zapoznawcze dla uczniów
Ok. 5 min drogi od mojej szkoły znajduje się największa
rzeka wyspy Jawa, a ja jeszcze nigdy tam nie byłem. Więc dziś była najlepsza ku temu
okazja.
Dwa zdjęcie poniżej - "Znajdź różnice"
A ten Pan na łódce poniżej wyglądał jak jakiś prorok z II w.p.n.e.
Gromadka dzieciaków, które jak zwykle na początku uciekają, a później chcą zdjęcie ;)
Prawdopodobnie przez cały następny tydzień będę w podróży, więc raczej nie zamieszczę kolejnych postów szybko. Ewentualnie od czasu do czasu wrzucę jakieś zdjęcie z plaży na Bali przesyłając gorące pozdrowienia do Polski :)
Selamat Jalan!
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz