środa, 6 marca 2013

Aktywizacja uczniów



***

            Ważną zasadą, której należy przestrzegać w Indonezji, a o której przez pierwsze tygodnie systematycznie zapominałem jest to, że jeżeli coś jemy albo pijemy to tylko na siedząco! Nie ważne, czy jest to owoc, czy zwykła woda… Zatrzymujemy się i szukamy miejsca, żeby usiąść. Z braku laku można „przycupnąć” :)


           Ostatnio zostałem namierzony przez dzieciaki na swoim tarasie. Nie to, że na zewnątrz  krzyczą do mnie ciągle „Hello Mister” to teraz nawet na balkonie nie mogę spokojnie odpocząć bo też krzyczą! Jak to dobrze, że mam chociaż swój (s)pokój na piętrze... Ketut opowiadał mi o jednym z wolontariuszy, który mieszkał w domu na parterze. Dzieciaki non stop pukały mu w okno. Biedny w poszukiwaniu chwili spokoju znalazł swoje idealne miejsce na pobliskim… cmentarzu! Tam mu przynajmniej nie dokuczały.

***

             W poniedziałek zrobiłem dzieciakom trochę nietypową lekcję -  ze słuchaniem muzyki. Wybrałem stosunkowo łatwą piosenkę: „Wind of Change” - The Scorpions, podzieliłem uczniów na grupy i rozdałem kartki z tekstem, ale z brakującymi słowami, które należło wychwycić ze słuchu. Zadziałało! Dzieciaki chętnie słuchały i pracowały.


Głośniki nie były najlepszej jakości więc wszyscy zgromadzili się wokół biurka nauczycielskiego, żeby lepiej słyszeć.

***

           Jakiś czas temu pisałem o okazywaniu szacunku przy powitaniach: uczniów, przedszkolaków – generalnie młodych ludzi w stosunku do starszych, poprzez przykładanie ręki dorosłego do swojego policzka.
Wygląda to mniej więcej tak:




                                                A poniżej już pokój nauczycielski
                                          Od lewej Pak Anwar, Pak Bidik, Pak Fuat

***

           We wtorek otworzyłem dla chętnych uczniów tzw. English Club (klub języka angielskiego).  Zajecia mają odbywać się na zasadzie luźnych spotkań i praktykowaniu języka, bo właśnie z tym uczniowie mają największy problem – boją się mówić po angielsku. Miejsce spotkań to tzw. Gazeboo –„pokój bez ścian”. Nie ma polskiego ani angielskiego tłumaczenia  :)





           Jeden z uczniów (Arwandi) wytrwale uczy się j. polskiego! To już trzcia lekcja! Po pierwszej ciągle męczył mnie powtarzając w kółko: „Dzień Dobry”, „Dziękuję”. Po drugiej dodał: „Jak się masz?”. Na trzeciej uczyłem go alfabetu- ha! zobaczymy czy taki cwaniak z niego! Jeśli jednak dźwignie ten ciężar, zadam cios ostateczny: „Chrząszcz brzmi w trzcinie, w Szczebrzeszynie”.




          Po południu wraz ze starszymi uczniami zagrałem mecz. Przy tej temperaturze padam ze zmęczenia po kilkudziesięciu minutach, oni natomiast biegają jak takie małe maszynki. Ale nie ma co się dziwić – grają 6 razy w tygodniu zawsze o tej samej porze (niektórzy boso.. na betonie..).



***

            W środę zostałem zapytany przez uczniów o której godzinie przeważnie wstaję. Ale się zdziwili, gdy powiedziałem im, że o 6:00- „Wow, tak późno?” Oni przeważnie wstają między 4 a 5 rano, co niektórzy nawet o 3:00… Mogli by nie uwierzyć, że o tej porze czasami w Polsce zdarzało mi się kłaść spać.
            Po tym jak powiedziałem, że jednym z moich hobby jest bieganie, jeden z uczniów zaproponował mi wspólny jogging o 5:00 rano… Hmm, chyba muszę zmienić zainteresowania. Chociaż niewątpliwie byłby to najodpowiedniejszy czas na uprawianie sportu przy tutejszym klimacie.

                                            A to ciekawa metoda picia kawy:
           Woda ze szklanki przelewana jest do spodka, z którego to trafia do ust.
                                                 (Taka metoda schładzania.. )

                                                       Moja nowa zabawka:
Pożyczona... Ciężko było utrzymać równowagę na tym wehikule. W tle chłopaki "zbierają" wodę z boiska przed meczem.

***

           Dwa tygodnie temu pisałem o magicznej roślinie, po której zjedzeniu chce się spać – kankum (nazwa indonezyjska). Dwa razy się nabrałem i zjadłem ją. Nigdy więcej! To naprawdę działa (przynajmniej na mnie – większości tubylców nie rusza). Może przywieźć komuś do Polski? Studenci, czy chcielibyście zrobić imprezę u siebie w domu, ale starszej sąsiadce z góry to przeszkadza? Może zaproście ją wcześniej na obiad – ziemniaczki ze „szczypiorkiem” – po studencku ;)


           Miesiąc czasu nie byłem u fryzjera, więc postanowiłem zorientować się w cenach…
strzyżenie: 7000Rp = 0,70$ = 2,30PLN
z goleniem: 1000Rp extra! = 0,10$ = 30gr 
Razem: 2,60PLN.  :)


          Jutro muszę wstać bardzo wcześnie bo o 2:00 w nocy a o 7:00 mam samolot z Surabaji na wyspę Lombok - kilka dni wakacji! Już nie mogę się doczekać!

Pozdrawiam!


***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz