***
Po tym jak goście odlecieli do Polski, ja wróciłem do normalności,
czyli do nauczania języka angielskiego w mojej małej, otoczonej polami ryżowymi wiosce.
Dodam tylko, że powrót chłopaków do kraju trwał prawie dwie doby! Surabaya – Dżakarta – Singapur – Amsterdam
– Warszawa, z czego 7 godzin czekania na lotnisku w Dżakarcie i 8 godzin w
Singapurze. Plus oczywiście różnica czasowa, która wynosi 5 godzin między wyspą Jawa a Polską.
Współczuję.. mój lot będzie sporo krótszy: Jakarta – Doha (Katar) – Warszawa. Trochę ponad jedną dobę. No ale do tego czasu jeszcze daleko…
Tymczasem w mojej wiosce...
Tymczasem w mojej wiosce...
...dzieje się ;)
Nauka gry na bębenach
Mas Najih łowiący ryby w kasku.. nie wiem czy zapomniał, czy mu się nie chciało ściągać... a może w ten sposób ryby "lepiej biorą"...
Wizyta u fryzjera - koszt: ok. 2,10zł
Zaryzykowalibyście ? :)
Już dawno zauważyłem, że przy zakupach w indonezyjskich
marketach, przy kasie okazuje się, że cena jest inna niż ta podana na półkach
sklepowych. Oczywiście zawsze trochę wyższa. Ostatnio byłem na zakupach z Najim i przy
kasie znowu sytuacja się powtórzyła. Zapytałem dlaczego tak jest? Sprzedawca
był zszokowany, że zadałem takie pytanie, a jeszcze bardziej tym, że w ogóle mówię po indonezyjsku. Nic mi nie odpowiedział ale wyglądał na zmieszanego. Mas Najih po
wyjściu powiedział tylko „korupcja”. To jest niestety fakt – Indonezja jest
pierwszym w południowej Azji i 5 na świecie krajem o najwyższym współczynniku
korupcji… I wszyscy tu to wiedzą…
A poniżej jeden z moich współlokatorów
Coraz więcej takich maleństw biega po domu
Obiad na mnie patrzy
O_o
Miejscowi patrioci: Rofi i Zaki :)
W weekend byłem z Najim i jego przyszłą żoną na indonezyjskiej premierze
Iron Man 3 w Surabaji. Co mnie pozytywnie zaskoczyło – nie było żadnych reklam przed
filmem.
Mali "terroryści" w centrum handlowym
Nie mogę już dłużej tego ukrywać, prędzej czy później i tak się wyda... Podobny?
Najiego siostry córeczka - "pożyczyłem" na chwilę ;)
A poniżej już dzieciaki z mojej wioski i ich tradycyjna jawajska
gra…
Armata z bambusowego drzewa, która strzelała naprawdę
głośno i wyglądała na niebezpieczną zabawkę jak dla tych dzieciaków. Co więcej.. w tej puszcze była benzyna, lub coś równie łatwo palnego. Dzieciaki wlewały ją do ust i wydmuchiwały na podpalone kije, co wyglądało jak sztuczki "połykaczy ogni". W Polsce dzieci chodzą do cyrku, żeby coś takiego zobaczyć, tu dzieci robią te same na podwórku...
Następny wąż, którego spotkałem ok. 200 metrów od mojego
domu. Tym razem żywy
Wydaje się duży, ale to tylko efekt przybliżenia. Miał
ok. 30- 40cm, lecz mimo wszystko i tak groźny. Jest to młody niemrawiec malajski – obok kobry królewskiej najjadowitszy wąż żyjący w Indonezji i jeden z
najjadowitszych na świecie.
Niebawem kończy się jeden rok szkolny i zaczyna następny. Trzeba więc rekrutować nowych uczniów. Moja szkoła znalazła dobrą
przynętę na "świeży narybek" ...
Bule na banerach reklamujących szkołę... ;)
***
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz